Literatura pozwala możliwie najdokładniej poznać ten świat, zrozu­mieć i wyrazić…

Oprócz prądów w literaturze trzymających się hasła „sztuka dla sztuki”, istniały zawsze gatunki spełniające bardziej utylitarne funk­cje. Sztuka nie może być wyobcowana, oderwana od rzeczywistości, sztuka bez człowieka i nie dla człowieka jest nieludzka i niepo­trzebna. Literatura chyba najpełniej wyraża pragnienia, dążenia, tęsk­noty i marzenia ludzkie. Duża część literatury jest poświęcona spra­wom społeczno-politycznym. Ów przejaw zainteresowania tą proble­matyką widzimy już w początkach oświecenia i obserwujemy do dziś. Jeszcze głębsze korzenie i tradycje ma literatura patriotyczna, którą zapoczątkował bodajże Tyrteusz: „Rzecz to piękna zaprawdę, gdy krocząc w pierwszym szeregu, ginie człowiek odważny, walcząc w obronie ojczyzny”. Literatura była zawsze podporządkowana sytuacji polityczno-społecznej, wiernie śledziła wypadki, jakie zachodziły na arenach politycznych. W zależności od owej sytuacji zmieniała swoje programy i hasła. Zawsze jednak służyła sprawom światłym: trzymała się zasady „bawiąc – uczyć i wychowywać”, spełniała zadania inte­lektualne (kształcąc), dydaktyczne (wychowując) i estetyczne: „Rzu­cajmy kwiat po drodze, tędy przechodzić mają szczęścia narodu wo­dze, co nowy rząd składają” (F. Karpiński „Na dzień trzeci maja…”). Jednym z twórców, który czuł się związany z losami ojczyzny i służył narodowi, był autor „Pieśni o cnocie”. Nie był on odosobnionym przypadkiem, jego poprzednicy także służyli tym pięknym sprawom. Byli to ambasadorowie kultury, pisarze, którzy czuli się sumieniem narodu. Szukać ich możemy jeszcze w starożytności, ich piękne hasła powtórzyli twórcy romantyczni. Każdy pisarz może wybrać sobie sposób, w jaki wyrazi swój stosunek do otaczającej go rzeczywistości. Sprawy narodowe także wymagają dokonywania pewnych wyborów.
Niektórzy krzepią więc serca, budzą optymizm, wiarę i nadzieję, swoje myśli wyrażają w taki sposób, że czytając na przykład „Odę do młodości” Mickiewicza, przeżywamy coś w rodzaju katharsis. Inni twórcy przyjmują postawy moralnych sędziów, surowych weryfikato­rów postaw – do takich twórców należą np. Żeromski, Słowacki, Wy­spiański.
Ponieważ cytat dotyczy literatury obywatelskiej, patriotycznej i re­formatorskiej, dlatego ograniczę gros swoich rozważań do tego typu literatury, a więc będę pisał o pisarzach politycznych, działaczach, reformatorach. Natomiast z literatury pięknej wybiorę tylko te utwory, które mieszczą się w tak pojętym przeze mnie temacie.
„Kto ojczyźnie swej służy, sam sobie służy
” Pojęcie narodu związane jest głównie z wiekiem XVI. W epoce odrodzenia wyraz „ojczyzna” nie oznaczał „ojcowizny” (tak rozumo­wano w renesansie, jako „ziemię ojca”, moim zdaniem jest to ujęcie bardzo wąskie), tylko ojczyznę wszystkich Polaków. Ciekawą defini­cję ojczyzny można zaczerpnąć z powiedzenia Hugo Kołłątaja „Oj­czyzna to solidarna jedność wszystkich Polaków”. We wszystkich epokach zastanawiano się nad właściwym sformułowaniem definicji ojczyzny, także pisarze współcześni ciągle mają ten sam problem, jaki mieli pisarze staropolscy. Moim zdaniem, jakkolwiek by nie nazywać ojczyzny, jesteśmy z nią związani nierozerwalną nicią, ponieważ ojczyzna jest wszystkim, z czym mamy do czynienia od dzieciństwa. Myślę, że niełatwo odzwyczaić się nagle od własnego języka, który – jak dowodził Rej – mamy, bo nie jesteśmy gęsi. Mogę sobie wyobra­zić, jakim strasznym ciosem musiała być wieść o upadku naszego państwa. Wystarczy przypomnieć sobie historię nieszczęsnego Kniaźnina. „Pisarz to człowiek, który widzi dalej i czuje głębiej”, a jednak rzadko kiedy pamięta się o tym. W XVI w. Polska była teryto­rialnie pięciokrotnie większa od Polski współczesnej, była potęgą liczącą się w Europie i, poza ciągłymi potyczkami z Tatarami i Tur­kami, nie zagrażały jej państwa ościenne. Nic nie wskazywało na upadek, na klęskę, na rozbiory, a rola pisarza, który uczy, ostrzega, przewiduje i wyraża troskę – była niejednokrotnie ignorowana. Zapo­mina się często, że pisarze prorokują. Oczywiście Modrzewski, który rozsławił imię Polski, którego dzieło „O poprawie Rzeczypospolitej” przetłumaczono na cztery języki europejskie, nie był ignorowany, ponieważ nie był katastrofistą. Jego dzieło nie wyraża niepokojów twórcy o przyszłe losy Rzeczypospolitej, jest to raczej wielki apel do Polaków, aby właśnie „naprawili” od podstaw nasz kraj.
Modrzewski nie stosuje jednak pogróżek, że Polska nam kiedyś zo­stanie zabrana, po prostu apeluje o porządek. Wiele haseł, które Mo­drzewski proponuje, jest przykładem nowoczesnego myślenia wybie­gającego w przyszłość, choć nie są to proroctwa na skalę narodową. Modrzewski postuluje: przeciwko dożywotniemu obsadzaniu urzę­dów, od urzędników domaga się predyspozycji przy zajmowaniu stanowisk, widzi konieczność wychowania młodego człowieka w duchu użyteczności społecznej, gdyż „człowiek nie urodził się sobie, jeno ojczyźnie”. Modrzewski uzależnia rozwój gospodarczy kraju od reform, wag, pieniędzy, systemu monetarnego. Projekt tego demo­kratycznego państwa jest napisany w duchu idei odrodzenia, humani­zmu, poszanowania każdego obywatela i założenia, że to obowiąz­kiem państwa jest służyć obywatelowi. Ale równocześnie określa obowiązki obywatela wobec państwa. „Ponieważ wszystkie wszyst­kich ludzi miłości jedna Ojczyzna w sobie zamyka, tedyż one nad wszystko trzeba przedkładać i wszystkie prace dla niej mężnie i śmiele podejmować (…)”. Modrzewski nawiązuje do haseł oświece­niowych, które powstały w nowoczesnej Europie, nawiązuje do haseł Woltera, Diderota, Rousseau, mówiących o wolności jako wartości najwyższej i dlatego na równi z nimi domaga się tolerancji religijnej i widzi konieczność oddzielenia interesów państwa od interesów ko­ścioła.
O jego humanizmie, trosce o losy obywatela, świadczy myślenie o wojnie jako o zagrożeniu ideałów społeczeństwa. Przeto dzieli wojny na: sprawiedliwe (w obronie kraju) i niesprawiedliwe. Dostrzega nie­bezpieczeństwo wykorzystywania przewagi państwa nad interesem obywatela, gdyż na wojnach bogaci się szlachta. Proponuje rozwią­zywanie konfliktów między państwami na płaszczyźnie dyplomatycz­nej. Dostrzega ogromną rolę oświaty i wychowania, troskę o wycho­wanie młodego obywatela powierza państwu, szanuje ludzi mądrych, wykształconych, a nauczycieli proponuje nazwać stanem.
Patriotyczny ton, myśl, przewidywanie skutków, wizje, dostrzegamy również w twórczości ojca polskiej poezji – Jana Kochanowskiego. Kochanowski problem zagrożenia ojczyzny i obrony jej bezpieczeń­stwa podejmuje w pieśni „Wieczna sromota…” (o spustoszeniu Po­dola), gdzie z ogromnym sarkazmem, ironią i drwiną wytyka szlach­cie jej opieszałość i brak zaangażowania w sprawy państwa. Spusto­szenie Podola uważa za hańbę i ostrzega przed niebezpieczeństwem grożącym ze strony Turków. Wzywa do opodatkowania się i zorgani­zowania armii zaciężnej, która strzegłaby granic i bezpieczeństwa państwa. Z piękną nauką zwraca się Kochanowski do narodu w pie­śniach „O dobrej sławie” i „O cnocie”. Twierdząc: „A jeśli komu droga do nieba otwarta, Tym, co służą ojczyźnie” przypomina o obo­wiązkach Polaka wobec ojczyzny. Uważa, że każdy powinien według swoich możliwości służyć dobru publicznemu. Wygłaszając takie poglądy – „powiela” myśli wybitnego filozofa starożytnego, Platona, który także zastanawiał się, jak powinno wyglądać idealne państwo, i jak państwu, w którym przyszło mu żyć (a więc w Grecji), nadać pewien ład. Platon uważał, że rządy powinni sprawować mędrcy (fi­lozofowie), a więc ludzie obdarzeni duszą rozumną, którzy potrafią dążyć do cnoty mądrości. Zaś ludzie, którzy posiadają duszę popę­dliwą – winni dążyć do cnoty odwagi i realizować owe popędy jako strażnicy i obrońcy państwa. Ludzie z duszami pożądliwymi powinni dążyć do cnoty wstrzemięźliwości i spełniać określone funkcje wspomagające (rzemieślnicy) oraz przyczyniające się do ładu w pań­stwie. Kochanowski ujmuje tę filozofię w uderzająco podobny spo­sób. Ludzie wykształceni powinni strzec dobrych obyczajów, zabie­gać o ład i porządek państwa. Ci natomiast, których Bóg obdarzył męstwem i siłą, mają obowiązek podjęcia walki w obronie ojczyzny. Kochanowski przewiduje, że jeżeli nie znikną te wszystkie nieprawi­dłowości, to Polska podzieli los Troi. To on z wielkim bólem patrio­tycznym zwraca się do odbiorcy: „o nierządne królestwo i zginienia bliskie, gdzie ani prawa ważą, ani sprawiedliwość ma miejsce, ale wszystko złotem kupić można (…)”.
Kochanowski wykreował piękny wzorzec patrioty, ideał człowieka i obywatela w sylwetce jednego z bohaterów „Odprawy posłów grec­kich” – Antenora. Antenor to przykład myślenia kategoriami państwa i narodu. To on potrafił podporządkować własne ambicje prawom, to przecież on, jako prawy obywatel, w czasie obrad rady trojańskiej miał odwagę poprzeć żądania posłów greckich i przeciwstawić się przekupstwu trojańskich posłów, bo kierując się dobrem państwa nie chce dopuścić do wojny z Grekami.
Dodać trzeba, że także w złych obyczajach i nieprawościach Polski szlacheckiej Kochanowski dostrzegał zagrożenie bytu państwa, stąd krytyka np. pijaństwa (fraszka „O doktorze Hiszpanie”) i obżarstwa („Na Konrata”).
To co zaledwie przewidywali pisarze odrodzenia, stało się smutną, tragiczną rzeczywistością u schyłku XVII i w XVIII wieku. Drama­tyczna sytuacja państwa, które stoi nad krawędzią przepaści, zawią­zana jak nigdy dotąd oraz nasilenie cech sanacji, słabość władzy kró­lewskiej, oligarchia magnacko-szlachecka, wolna elekcja, liberum veto, obniżenie poziomu oświaty, ciągłe wojny, wszystko to sprawiło, że postępowi twórcy, działacze, reformatorzy zabiegali o ratowanie zagrożonej niewolą ojczyzny. Stało się jasne, że „należy tworzyć naród przez publiczną oświatę”. Reforma szkolnictwa i przejęcie go przez państwo stawały się palącą koniecznością. Wielkie zasługi na polu walki o nowy model oświaty i wychowania położył Stanisław Konarski, który zreformował szkoły pijarskie i założył Collegium Nobilium. Ogromne znaczenie w dziele wychowania nowego Polaka i obywatela miała powołana w 1765 r. Szkoła Rycerska, całkowicie świecka, kształcąca przyszłe kadry reformatorów i obrońców ojczy­zny. Wystarczy, że przypomnę tu nazwiska jej wybitnych: Tadeusza Kościuszkę, Jakuba Jezierskiego, Sowińskiego czy Niemcewicza. To oni wcielali w czyn słowa hymnu swej szkoły: „Święta miłości ko­chanej ojczyzny…”.
Doniosłe znaczenie dla kultury miało utworzenie w 1773 r. Komisji Edukacji Narodowej, która zajęła się reformą szkolnictwa w duchu oświecenia. Działacze Komisji Edukacji Narodowej, tacy jak Hugo Kołłątaj, Ignacy Potocki, Kazimierz Czartoryski i inni, rozumieli dobrze, że nie zginie kraj i naród, jeżeli żyją synowie i córki, którzy chcą i umieją zabiegać o jego wolność i rozkwit. Ta ich działalność patriotyczna nie ocaliła, co prawda, państwa, ale uratowała naród. Literatura polityczna kształtowała opinię publiczną, mobilizowała do przebudowy kraju, budziła uczucia patriotyczne, apelowała do uczuć i rozumu obywateli. W latach 40-tych XVIII w. do pisarzy głoszących konieczne dla kraju reformy należeli głównie twórcy ówczesnej pu­blicystyki: Stanisław Staszic „Przestrogi dla Polski”, Hugo Kołłątaj „Anonima listów kilka”, Franciszek Salezy Jezierski „Katechizm o tajemnicach rządu polskiego”, Stanisław Leszczyński „Głos wolny, wolność ubezpieczający”. Powtarzające się postulaty reform w ich pracach dotyczą: wzmocnienia władzy królewskiej, zniesienia libe­rum veto, konieczności edukacji, wprowadzenia równości między stanami oraz wiele innych, takich choćby jak postulat dotyczący oto­czenia opieką rolników.
Za reformą agitowała także Kuźnica Kołłątajowska, która przygoto­wała projekt przyszłej konstytucji. Członkowie Kuźnicy odegrali ważną rolę w czasie trwania obrad Sejmu Czteroletniego 1788-1792. Trzeciego maja 1791 sejm uchwalił konstytucję, która była ukorono­waniem wysiłków zmierzających do zreformowania Polski w duchu idei oświecenia.
W dziele naprawy Rzeczypospolitej literatura i teatr stały się jednym z głównych narzędzi walki ideologicznej. Niemcewicz, poseł na Sejm Czteroletni, należał do stronnictwa patriotycznego, popierał dążenie obozu reform, czynnie zwalczał z trybuny sejmowej poglądy konser­watystów. Jego komedia polityczna „Powrót posła” ma wyraźnie agi­tacyjny (patriotyczny) charakter. Ilustracją są słowa Podkomorzego:
„Niechaj każdy ma szczęśliwość powszechną w pamięci,
I miłość własną – kraju miłości poświęci”.
Pisarz demaskuje i ośmiesza obóz przeciwników reform, krytykuje ich głupotę, egoizm, gadulstwo, brak rozeznania politycznego. Wska­zuje na ideał człowieka i obywatela – godny naśladowania jest Pod­komorzy, który obdarowuje wolnością podległych mu chłopów.
Jednym z najbardziej znanych „pedagogów” i obserwatorów społe­czeństwa epoki racjonalizmu był Ignacy Krasicki. W jego twórczości środkami służącymi do walki z ciemnotą i zacofaniem społeczeństwa były: satyra, żart, komizm i ironia. Bohaterowie są przez niego trak­towani w sposób na tyle subiektywny, że widzimy, iż mądrość zostaje nobilitowana do wartości nadrzędnej w hierarchii wszelkich wartości, natomiast głupota zostaje tu całkowicie zanegowana. Oświecenio­wymi gatunkami literackimi, których mistrzem okazał się biskup warmiński, były: bajki, satyry, poematy heroikomiczne. One także uczyły trzeźwego myślenia, rozsądku, piętnowały kosmopolityzm, skąpstwo, obżarstwo i wszystko, co się składa na próżniaczy tryb życia.
W poematach heroikomicznych – „Monachomachii” i „Antymona­chomachii” – krytykuje duchowieństwo za jego pijaństwo, obżarstwo i obłudę religijną.
W satyrach krytykuje zepsucie moralne, marnotrawstwo i lenistwo, pijaństwo oraz konserwatyzm poglądów politycznych, np. w satyrze politycznej „Do króla” eksponuje postawę szlachty, która ma uprze­dzenia do osoby króla Stanisława A. Poniatowskiego za to, że jest młody, uczony i otacza się ludźmi wykształconymi:
„Każdy, który stanem przedtem się z tobą równał, a teraz czcić musi,
nim powie Najjaśniejszy, pierwej się zakrztusi”.
W licznych bajkach – „Kulawy i ślepy”, „Ptaszki w klatce”, „Wino i woda” – wytyka głupotę, niesprawiedliwość społeczną, pychę, zaro­zumiałość, nieposzanowanie pracy i brak patriotyzmu. Jak przystało na pisarza doby oświecenia, wykreował również wzór bohatera god­nego naśladowania – jest nim Mikołaj Doświadczyński – bohater pierwszej polskiej powieści. Jest to człowiek, który będąc niegdyś leniwym, rozrzutnym, materialistycznie nastawionym do świata próż­niakiem – zmienia w pewnym momencie swój stosunek do rzeczywi­stości, dokonuje się wewnątrz niego przemiana: staje się uczciwym, prawym człowiekiem, jednym z tych, o których mówi się: „godni naszego nieprzemijającego szacunku”, człowiekiem szanującym wartość pracy, pozytywnie nastawionym do wszystkiego, z czym ma w życiu do czynienia. W czasie swych podróży Doświadczyński trafia na wyspę Nipu, która jest symbolem tęsknoty czasów oświecenia – tęsknoty do Utopii, którą to tęsknotę wyraził najpierw francuski my­śliciel Voltaire w swoim „Kandydzie” (twórca „wysyła” tytułowego bohatera na wyspę Eldorado). Wątek Utopii, której tradycja sięga jeszcze do pism Tomasza Morusa – jest niezwykle sugestywnym mo­tywem twórczości tamtych czasów. Można powiedzieć, że idea Utopii przyświeca wszystkim dydaktyczno-społecznym utworom oświece­nia.
Poza tym Krasicki uczył, że oświata jest błogosławieństwem, a ciem­nota, „dzikość” – klęską dla narodu, gdyż ona: „Jak pożar, gdziekol­wiek swą moc rozpościera, wszędzie niszczy, pustoszy, trawi i po­żera”.
Zachęcał do oświaty, a ośmieszał wszelkiego rodzaju ciemnotę, tym gorliwiej, że poczytywał ją za główne źródło niemoralności. Rozu­miejąc, że moralność jest na równi z oświatą nieodzownym warun­kiem pomyślności społeczeństwa („gdzie cnota w pogardzie, tam naród upadnie”), uczył swój naród nie tylko rozumu, ale i wszelkich innych cnót. Poeci i pisarze przewidywali już w odrodzeniu przyszłe nieszczęścia i klęski, jakie spadły na naszą ojczyznę. A jednak naród nie posłuchał, czytelnicy nie rozumieli tych słów albo je po prostu lekceważyli, dlatego literatura nie uratowała państwa, ale przynajm­niej ocaliła naród. Problemy poruszane przez literaturę oświeceniową są aktualne do dziś: od kilku lat toczą się dyskusje, polemiki, spory na temat kształtu konstytucji, która odpowiadałaby aspiracjom trzeciej, wolnej, niepodległej, demokratycznej Rzeczypospolitej. Pisząc, że są one aktualne – nie chcę być złym prorokiem, który mówi, że są to problemy ponadczasowe. Mam nadzieję, że kiedyś problemy litera­tury oświeceniowej staną się historią tak odległą, i do tego stopnia nie przystającą do „współczesności”, że wszyscy czytelnicy będą mieli problemy ze zrozumieniem tych tekstów. Poza tym, po lekturze lite­ratury staropolskiej, dochodzę do wniosku, że szanse na przetrwanie mają tylko dzieła wielkie, wybitne, wychodzące naprzeciw oczekiwa­niom narodu. Muszą być one jednak na tyle sugestywne, aby ich użyteczność „w porę się przydała”.

Oceń

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

NAJNOWSZE

dsa

Back to top