„Medaliony” Zofii Nałkowskiej literackim dokumentem ludobój­stwa

„Profesor Spanner”
Opowiadanie „Profesor Spanner” składa się z trzech części. Pierwsza jest wynikiem wizji lokalnej przeprowadzonej w Instytucie Anato­micznymi we Wrzeszczu pod Gdańskiem przez członków Komisji Badania Zbrodni Hitlerowskich. Znaleziono tam cementowe baseny pełne poćwiartowanych zwłok, kotły z ciemną cieczą, w której pły­wały części ciał ludzkich, spreparowane kości i płaty skór ludzkich, a także kostki mydła i foremki do jego wyrobu. Szczególnie drastyczny jest tutaj opis ciał ludzkich potraktowanych zupełnie przedmiotowo. Już w antyku darzono szacunkiem zwłoki ludzkie. Druga część to opowiadanie (relacje) byłego preparatora, Polaka z Gdańska. Chło­piec około 20 lat, który podczas wojny uciekł z niewoli i powrócił do matki. Tu zamieszkał u nich Niemiec, który dał mu pracę w Instytucie Anatomicznym. Chłopiec ten był jednym z pięciu, którzy zajmowali się wyrobem mydła z tłuszczu ludzkiego. Opowiada on jak oddzie­lano kolejno : skórę, kości, tłuszcz i mięśnie. Jak mówi : „W Niem­czech można powiedzieć ludzie umieją coś zrobić z niczego”. To „coś” to mydło z „niczego” czyli z ludzkich ciał. Chłopak ten pozba­wiony jest oporów moralnych do tego stopnia, iż nie tylko produkuje, ale nawet używa go on i jego rodzina. Tłumaczy on, iż ciała ludzkie brali z domu wariatów, więzień. Jednak odczuwali ich brak, aż do momentu, gdy zamontowano gilotynę. Jednak wówczas prof. anato­mii narzekał, gdyż takie ciała, które miały odcięte głowy szybko się psuły. Największym zmartwieniem profesora był fakt, iż mydło wy­twarzane z ludzkiego tłuszczu miało niemiły zapach. Przywoził on z różnych zakładów chemicznych olejki eteryczne, aby zmienić jego zapach, lecz nic nie pomagało. Trzecia część to zeznanie profesorów, kolegów Spannera, którzy twierdzą, iż o istnieniu fabryki nie wie­dzieli, są wstrząśnięci. Stwierdzają, iż znając Spannera mogli przy­puszczać, iż jest on zdolny go wytwarzania mydła z tłuszczu ludz­kiego. Jednak różna była dla nich motywacja, jaką mógł się kierować Spanner. Dla jednego oczywiste jest, iż anatom – „jako karny członek partii” wykonałby każdy rozkaz. Według drugiego, do takiego postę­powania mógł go skłonić „wzgląd na stan ekonomiczny kraju, gdyż Niemcy przeżywali wówczas wielki brak tłuszczu.
„Dno”
Opowiadanie to jest prawie w całości monologiem ofiary. Zachowany jest również język postaci. Cały ten monolog sugeruje, iż trudno jest wyrazić całą prawdę o łagrach, o człowieku, który je przeżył. Starsza kobieta wiele przeżyła : straciła męża (ostatni raz ludzie wiedzieli go w obozie w Pruszkowie), córkę (wraz z nią dostała się do niewoli) i syna (udzielał korepetycji u nich w domu), była na Pawiaku, potem w Ravensbruck, pracowała w fabryce amunicji w Bunzig. Tam naj­straszniejszą karą za nawet drobne przewinienia była kara głodowa. Więźniarki umieszczano w osobnym łagrze wraz z trupami, nie do­starczano im tam jedzenia, a inne więźniarki, także nie mogły wspo­móc ukaranych. Wśród więźniarek dochodziło do kanibalizmu. Ostat­nim wspomnieniem, którym dzieli się z narratorką jest transport w bydlęcym wagonie do obozu. Kobiety jechały przez 7 dni po 100 w jednym wagonie, bez jedzenia, wody, toalety. Na jednym z postojów – słysząc nieludzkie wycia dochodzące z wnętrza – niemiecki oficer kazał otworzyć wagony. Był przerażony tym co zobaczył : „Nawet Niemiec, i to się przeląkł, jak nas zobaczył”. Pozwolił kobietom wyjść i choć z grubsza się doprowadzić do porządku. Kilka więźniarek pod­czas podróży zwariowało, wydawały wszystkich ludzi, których wcze­śniej nie wydały podczas przesłuchań. Wszystkie one zostały roz­strzelane. Niemców nie obchodziło to co miały do powiedzenia.
„Kobieta cmentarna”
Opowiadanie to to rozmowa kobiety utrzymującej porządek na gro­bach z narratorem. Za murami cmentarza znajduje się getto. Zza mu­rów słychać płacz, krzyki, strzały. Kobieta przeżywa rozterki bo wie, że Żydzi nienawidzą Polaków. Czytała o tym w gazetach, słyszała w radiu, ale żal jej ginących ludzi. Niemcy mordują i tych co poddają się, i tych co bronią się przed śmiercią. Palą domy nie pozwalając wyjść z nich matce z dziećmi tak, iż zdesperowane kobiety otulając dzieci w pierzyny i poduszki wyskakują z ostatnich pięter. Świado­mość kobiety cmentarnej : broni się przed przekroczeniem muru, wyobrażeniem sobie tego co jest za murem w likwidowanym getcie. Kobieta cmentarna jest szczęśliwa, bo znalazła sobie wytłumaczenie dla tego koszmaru : „Rzeczywistość jest do zniesienia, gdyż jest nie­cała wiadoma. Dociera do nas w ułamkach zdarzeń, w strzępach rela­cji … Ale jesteśmy po tej stronie muru”.
„Przy torze kolejowym”
Narratorem w tym opowiadaniu jest człowiek „który to widział i który nie może zrozumieć”. Opowiada on o kobiecie, która wraz z mężem usiłowała uciec z transportu. Jej mąż został zastrzelony, a ona po­strzelona w kolano, co spowodowało, iż nie mogła dalej uciekać. Gdy nadszedł ranek leżała przy torze kolejowym. Ludzie przyglądali się jej i odchodzili. Bali się udzielić jej pomocy. Pewien młodzieniec popro­szony przez nią, aby przyniósł jej z apteki bandaż nie zgodził się, natomiast kupił jej wódkę i papierosy. Pewna wieśniaczka przyniosła mleko i chleb. Gdy przyszli policjanci, kobieta błagała ich, aby ją zastrzelili, jednak nie chcieli tego zrobić. W końcu pod wieczór uczy­nił to młody mężczyzna, który wcześniej zakupił jej wódkę i papie­rosy. „Ale dlaczego on do niej strzelił – mówił opowiadający – tego nie mogę zrozumieć. Właśnie o nim można było myśleć, że mu jej żal”. Zdarzenie to ukazało, do czego zdolny jest człowiek porażony strachem, jak zmieniają się ludzkie zachowanie pod wpływem warun­ków, że nawet litość i współczucie mogą przybrać nieludzkie kształty. Kobieta, która mogła żyć została zabita, nikt jej nie pomógł.
„Dwojra zielona”
Opowiada o postawie młodej 35 – letniej Żydówki, której wojna za­brała męża i dom. Przed wojną mieszkała ona w Warszawie na ulicy Stawki, jednak, gdy dom spłonął musiała się przenieść. Wraz z mę­żem nosili żółty trójkąt. Kiedy nastał czas łapanek Dwojra ukrywała się na strychu, jednak potem sama zgłosiła się do obozu z braku je­dzenia. W Sylwestra 1943 r. straciła oko, gdy uciekała przed Niem­cami. Dostała się wówczas do szpitala, z którego poszła sama do Majdanka. Następnie dostała się do Skarżyska – Kamiennej, praco­wała tam przy wyrobie amunicji. Mimo, iż na jedynym zdrowym oku pojawił jej się wrzód nie opuściła ani jednego dnia pracy. Następnie gdy zbliżali się Rosjanie została przeniesiona do Częstochowy. Tutaj miała wraz z 5 tys. ludzi zostać rozstrzelana, jednak w porę pojawiły się wojska rosyjskie, udało jej się przeżyć. Kobieta ta swoje zęby (złote) wyrwała i w ten sposób zarabiała na chleb i przetrwała. Chciała ona przeżyć, gdyż uważała, że po wojnie już nie będzie Ży­dów i trzeba będzie świadczyć o tym co się zdarzyło „Niech świat o tym wie, co oni
Dorośli i dzieci w Oświęcimiu”
To rozważanie na temat zachowań ludzi w Oświęcimiu. Narratorka znów relacjonuje z pozycji członka Komisji i przedstawia słynnych morderców i ich sposoby zabijania m.in. Augusta Glassa, który tak uderzał człowieka w nerki, iż ten umierał po 3 dniach, czy innych, którzy dusili człowieka gołymi rękami, zanurzali ich głowy w kadzi, czy stawali na gardło leżącego tak, iż w końcu umierał. Większość z nich weszło do partii Hitlera z więzień, były to szumowiny społeczne, które miały powiększyć skład czynny partii. Na specjalnych 2 – let­nich kursach odbywały się ćwiczenia sadystycznego okrucieństwa wśród młodzieży hitlerowskiej. Nałkowska opisuje również więź­niów, lekarzy, którzy ratowali życie współwięźnia, narażając własne. Jednym z nich jest dr Grabczyński z Krakowa, który założył praw­dziwy szpital dal więźniów. Opowiada on również o ekonomicznych korzyściach Niemców – uzyskiwali ogromne dochody z odbieranych więźniom kosztowności, przedmiotów codziennego użytku, z ich pracy, a nawet ciał. Ale opowiadanie to, to także wspomnienie dzieci zgładzonych w obozie. Dzieci przymuszane do ciągłej obserwacji aktów przemocy, utraciły zdolność odróżniania dobra od zła. Przykła­dem okaleczenia ich psychiki jest zabawa w palenie Żydów. Dzieci umierały najczęściej, gdyż nie nadawały się do pracy. W czasie selek­cji przechodziły pod prętem zawieszonym na wysokości 120 cm, świadome, co je czeka prężyły się, stawały na palcach by ocaleć.
Wpływ faszyzmu na psychikę ludzką na przykładzie „Medalionów” Zofii Nałkowskiej:
– młody Gdańszczanin pracujący u prof. Spannera przy produkcji mydła, nie widzi w tym niczego złego
– kanibalizm („Dno”)
– „kobieta cmentarna” ze stoickim spokojem opowiada o wydarze­niach, które miały miejsce za „murem”
– „człowiek jest mocny” – Michał, który zakopywał trupy, przyzwy­czaja się do obrazu śmierci
– dzieci bawiące się w palenie Żydów
– chłopak z zimną krwią zabija kobietę

Oceń

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

NAJNOWSZE

dsa

Back to top