Wiwat maj, trzeci maj…

Konstytucja 3 maja miała doprowadzić do gruntownej przebudowy ustroju Rzeczpospolitej, dać podstawę do odbudowania jej potęgi. Jednak jej uchwalenie sprowadziło na kraj rosyjską interwencję, a w konsekwencji drugi i trzeci rozbiór Polski.

Jest późne popołudnie 3 maja 1791 roku. W Zamku Królewskim trwa sesja obrad Sejmu Wielkiego. Na Placu Zamkowym zgromadził się tłum liczący około 20 tys. osób. Dominują nastroje patriotyczne, podsycane przez ludzi związanych z „Kuźnicą Kołłątajowską”. Bezpieczeństwa obradujących pilnuje wojsko. W posiedzeniu bierze udział tylko część posłów – około 170 z 346. Większość stanowią stronnicy obozu reformatorskiego. Rano do kancelarii królewskiej docierają pomyślne wieści z Londynu i Berlina. Dwory pruski i angielski przygotowują się do wojny z Rosją. Brytyjski poseł z ultimatum dla Katarzyny II jest w drodze do Petersburga. Wydaje się więc, że wojna jest nieunikniona. Nawet pesymistyczne kalkulacje każą przypuszczać, że trwająca od 1788 roku wojna Rosji z Turcją oraz zagrożenie nowym konfliktem odwróci uwagę Katarzyny II od polskich spraw. Konflikt brytyjsko-prusko-rosyjski udało się zażegnać dzięki sprawnym zabiegom ambasadora Rosji w Londynie – Woroncewa i dzięki wydarzeniom na drugim krańcu kontynentu. We Francji wybucha rewolucja, która absorbuje uwagę dyplomacji Prus i Anglii.

Obraz Jana Matejki przedstawia przemarsz króla z Zamku Królewskiego do kościoła św. Jana, gdzie zaprzysiężono Ustawę Rządową. W rzeczywistości król Stanisław August Poniatowski przeszedł do kościoła podziemnym przejściem, które łączyło wówczas zamek z kolegiatą. Foto: źr. wikipedia.

Posiedzenie Sejmu ma dramatyczne momenty. Debatujący nad nowym ustrojem posłowie omawiają kolejne propozycje reform, gdy nagle poseł Jan Suchorzewski, zwolennik złotej wolności szlacheckiej wpada w szał. Grozi, że zamorduje swojego kilkuletniego syna. Twierdzi, że nie pozwoli, by jego dziecko dożyło czasów tyranii. Udało się oczywiście odwieść go od tego szalonego czynu, ale mimo sześciu godzin nużących wystąpień i przemówień, Ustawa Rządowa ciągle nie trafia pod głosowanie. W pewnym momencie król Stanisław August podnosi dłoń. Prawdopodobnie chce zabrać głos w dyskusji. Poseł inflandzki Michał Zabiełło, widząc gest króla krzyczy: „Król przysięga na Ustawę Rządową!”. Na sali nastaje wielkie poruszenie, nikt nie domaga się liczenia głosów. Ktoś zaczyna wznosić okrzyki: „Vivat król! Vivat konstytucja!”. Podobno poseł Suchorzewski jeszcze raz protestuje krzycząc w stronę posłów: „Nie dopuszczę do przysięgi. Chyba, że po moim trupie przejdziecie!”. Jak pisze Walerian Kalinka, nikt nie zwracał na niego uwagi i tylko dzięki pomocy innego posła – niejakiego Kublickiego, nie został zadeptany przez posłów kroczących w stronę tronu. Marszałek Stanisław Małachowski formalnie zadaje pytanie o zgodę na przyjęcie Ustawy Rządowej – odpowiada mu chóralne: „Zgoda”.

Symboliczny akt

Jan Suchorzewski – poseł awanturnik, który zagorził zabiciem dziecka, jeśli posłowie przyjmą propozycję zmian ustrojowych. Fragment obrazu Jana Matejki pt. „Konstytucja 3 maja”. Foto: źr. wikipedia.

Chociaż akt prawny uchwalony 3 maja 1791 roku przez Sejm Wielki zwykło nazywać się „konstytucją”, nosi on nazwę Ustawy Rządowej. W tamtym czasie każda ustawa, którą przyjmował Sejm nosiła nazwę „konstytucji”, stąd dla podkreślenia wagi tego dokumentu postanowiono odróżnić go nazwą od dotychczasowych aktów prawnych.

Sama Ustawa Rządowa była z wielu względów aktem symbolicznym. Z punktu widzenia prawa, była dokumentem wielce niedoskonałym, miejscami sprzecznym, w niektórym swych artykułach pozostawała zbiorem niejasnych deklaracji i życzeń. Najbardziej jaskrawym przejawem tej niedoskonałości były zapisy dotyczące chłopstwa. Zapewnienie, że „lud rolniczy” zostaje przyjęty „pod opiekę prawa i rządu krajowego” było jedynie bardzo ogólnikową zapowiedzią zmiany polityki państwa wobec chłopstwa. Natomiast przez niektórych zostało to potraktowane jako uwolnienie od poddaństwa. Już latem 1791 roku odmowy odrabiania pańszczyzny były tak częste, że do tłumienia lokalnych powstań chłopskich wykorzystywano królewskie wojsko. Podobnie niejasne zapisy dotyczyły mieszczaństwa, które objęło „Prawo o miastach” uchwalone w kwietniu 1791 roku. Dokument ten włączono do treści Konstytucji 3 maja.

Wielkim błędem politycznym z perspektywy ówczesnej sytuacji międzynarodowej, było zapisanie w konstytucji dziedziczenia tronu przez dynastię Wettinów. Co ciekawe, ówczesny władca Saksonii Fryderyk August nie wyraził wcześniej zgody na sukcesję tronu po Stanisławie Auguście Poniatowskim. Później zaś z obawy przed naciskami Katarzyny II nie uznał swoich praw do tronu polskiego.

Ustawa Rządowa wprowadzała jednolitą władzę królewska na terenie Korony i Litwy. Zlikwidowano dotychczasową odrębność obydwu elementów Rzeczpospolitej Obojga Narodów, wprowadzając między innymi wspólny skarb i wojsko. System władz oparto na Monteskiuszowskiej zasadzie trójpodziału władz i suwerenności narodu. Władzę wykonawczą miała sprawować Straż Praw, wspólnie z monarchą, władzę ustawodawczą – Izba Poselska i Senat, władzę sądowniczą – niezawisłe sądy. Przyjęto zasadę głosowania większością głosów, eliminując tym samym zwyczaj liberum veto. Zniesiono instrukcje sejmikowe. Odtąd posłowie stali się reprezentantami narodu, a nie interesów sejmików, które ich na Sejm wybierały.

Najciekawszym rozwiązaniem ustrojowym był jednak zapis obligujący do zmiany konstytucji 25 lat po jej przyjęciu. Czyli ustawodawca w 1791 roku prognozował, że już w roku 1816 sytuacja społeczna tak bardzo ulegnie zmianie, że będą potrzebne zupełnie nowe prawa. Taka formuła ani wcześniej (w konstytucji USA), ani później nigdy nie została powtórzona.
 
Sąsiedzi

Jedno z pierwszych wydań Konstytucji wydana w 1791 roku w drukarni Piotra Dufoura. Foto: źr. wikipedia.

Zdając sobie sprawę z oporów stronnictwa konserwatywnego, król i jego najbliżsi współpracownicy rozpoczęli zabiegi o uznanie nowego ustroju Rzeczpospolitej przez sąsiadów. Udało się uzyskać takie pisemne potwierdzenie suwerenności Polski od króla pruskiego. Wynikało to głównie ze zbliżenia Polski i Prus podczas negocjacji nad wspólnym traktatem wojskowym w 1790 roku. Porozumienie wówczas zawarte nie zostało jednak potwierdzone z powodu żądania korekty granic i oddania części ziem Rzeczpospolitej (m.in. Gdańska i Torunia) Prusom. Zresztą sam król był wielkim przeciwnikiem zrywania dotychczasowych więzów z Rosją. Przychylność działaniom stronnictwa patriotycznego oferowała Austria. Cesarz Leopold II prowadził nawet tajne negocjacje z Katarzyną II w sprawie uznania praw Rzeczpospolitej do stanowienia nowych praw, a wobec Fryderyka Augusta próbował nacisków politycznych, by zmusić go do uznania sukcesji polskiej.

Od początku nieprzychylne stanowisko zajęła Katarzyna II. Jednak sytuacja wewnętrzna Rosji w 1791 roku nie pozwoliła jej na planowanie interwencji w Polsce. Ciągle trwała wojna z Turcją, w którą zaangażował się mocno jej były faworyt i najpotężniejszy wówczas oligarcha – Grzegorz Potiomkin. To on starał się przekonać Katarzynę do konieczności obalenia Konstytucji 3 maja siłą. Na drugim biegunie rozgrywki w najbliższym otoczeniu carycy znajdował się Płaton Zubow, aktualny faworyt. Sprzeciw Zubowa dla interwencji w Polsce miał wymiar jedynie taktyczny. Podobnie jak część doradców Katarzyny obawiał się, że w razie interwencji w Polsce, którą najpewniej dowodziłby Grzegorz Potiomkin, wpływy tego ostatniego wzrosłyby jeszcze bardziej. Potiomkin nie szczędził zresztą przechwałek, obiecując sobie koronę króla Polski, a przynajmniej stworzenie własnego księstwa na obszarze dzisiejszej Ukrainy.

Sytuacja ulega zmianie niespodziewanie jesienią 1791 roku, gdy nagle umiera Potiomkin. Według historyków, były kochanek carycy cierpiał na chorobę weneryczną, która przyczyniła się wpierw do jego choroby psychicznej, a później do wczesnej śmierci. W tym układzie sił Zubow stał się zagorzałym zwolennikiem wojny z Polską i chociaż w Radzie Państwa nie brakowało głosów nawołujących do kompromisu, zwyciężyło stronnictwo dążące do wojny.

Zdrada

Orginalny rękopis Konstytucji w tym roku został udostępniony zwiedzającym we wrocławskim Ossolineum. Po raz pierwszy trafił do ekspozycji poza Warszawą. Foto: źr. wikipedia.

Nie wszyscy posłowie przyjęli nowe prawa Rzeczpospolitej z entuzjazmem. Nawet wśród obradujących 3 maja 1791 posłów znalazła się grupa posłów, która nie tylko sprzeciwiła się przyjęciu ustawy, ale odmówiła przysięgi na jej wierność. Ci, którzy poczuli się najbardziej dotknięci wyjechali z kraju. Wśród nich między innymi Stanisław Szczęsny Potocki i Seweryn Rzewuski. Udali się wpierw do Wiednia, później do Jass, szukając kontaktu i oparcia w osobie Grzegorza Potiomkina. Jednak dopiero po jego śmierci uzyskali dostęp do oblicza samej Imperatorowej.

Poważnym błędem Stanisława Augusta Poniatowskiego była próba zjednania sobie środowiska przeciwnego konstytucji. W istocie stanowili oni garstkę posłów. Na 501 posłów tylko 28 zgłosiło sprzeciw Ustawie Rządowej, co stanowiło około 5,6 proc. Mimo zdecydowanego poparcia, król postanowił podzielić stanowiska w Straży Praw według parytetu. Przy czym najważniejsze funkcje: ministra spraw zagranicznych i wojny dostały się w ręce zdrajców – Michała Chreptowicza i Ksawerego Branickiego. Szczególnie ten drugi wybór był bardzo szkodliwy. Kiedy Branicki zbiegnie za granicę i dołączy do wojsk rosyjskich, zabierze ze sobą wszystkie plany przygotowań do obrony przed rosyjską interwencją.

Zabiegi dyplomatyczne trwają do lata 1792 roku. 3 maja 1792 roku hucznie obchodzona jest pierwsza rocznica uchwalenia Ustawy. Wiadomo już jednak, że zagrożenie wojną z Rosją jest bardzo realne. Na nic zdają się wezwania pod adresem Szczęsnego Potockiego i Seweryna Rzewuskiego do powrotu. Sejm chce odebrać im zawczasu dowództwo i tytuły państwowe, ale król jest temu przeciwny. W marcu 1792 roku ucieka z kraju Branicki. Za wstawiennictwem Szymona Kossakowskiego zdrajcy przedstawiają Katarzynie II projekt pomocy zbrojnej w przywróceniu starych porządków w Rzeczpospolitej. Zawiązując konfederację targowicką, dają Rosji pretekst do rozpoczęcia działań wojennych.

Ostatnia szansa króla

Król bez państwa. Ostatnie lata swojego życia Stanisław August Poniatowski spędził na wygnaniu w Petersburgu. Obraz Bacciarellego. Foto: Maciej Szczepańczyk, źr. wikipedia.

Wojska rosyjskie wchodzą na ziemie polskie 18 maja 1792 roku dwoma kolumnami w sile około 100 tys. żołnierzy. Rzeczpospolita może wystawić niewiele ponad 60 tys. W dodatku dowódca frontu północnego Ludwig von Wurtenberg okazuje się zdrajcą. Administracja królewska przechwyciła jego korespondencję, z której wynikało, że ma zamiar jedynie pozorować działania wojenne przeciwko Rosjanom. Mimo tak znaczących dowodów zdrady Wurtenberg nie staje przed sądem. Król pozwala mu na opuszczenie kraju i nawet oddaje mu przechwycone listy – dowody zdrady.

Na południowym froncie dowodzi bratanek króla – Józef Poniatowski. Mimo, że przeciwko 68 tys. Rosjan może przeciwstawić tylko 28 tys. swoich żołnierzy, stawia czoła dzielnie pod Mirem, Dubianką i Zieleńcami. Wycofuje się w kierunku Warszawy, zadając znaczące straty wojskom rosyjskim. Według planów księcia Józefa w pobliżu stolicy miało dojść do połączenia polskich wojsk i stoczenia walnej bitwy z Rosjanami. Planów nie udaje się zrealizować. Król, którego wielokrotnie wzywano, by na czele gwardii wyruszył na front, ogłasza, że przystępuje do konfederacji targowickiej. Decyzja Stanisława Augusta Poniatowskiego niweczy wysiłek zbrojny polskich wojsk i przekreśla cały dorobek Sejmu Wielkiego. Król błędnie kalkuluje, licząc, że oddając się na łaskę carycy, może choć w części ocalić dzieło Konstytucji 3 maja. Nie słucha rad, wedle których zdecydowana postawa i opór przed rosyjską interwencją, jest więcej wart niż ślepa wiara w dobre intencje Katarzyny II. Do Warszawy wkraczają targowiczanie, wsparci na rosyjskich bagnetach. W ciągu kilku miesięcy Rosja porozumiewa się z Prusami w sprawie II rozbioru.

„Polska rewolucja”

Mimo wszystkich niedociągnięć, które wynikały z pośpiechu w pracy nad tekstem Ustawy Rządowej, ale i z niewielkiego dorobku ówczesnej myśli konstytucyjnej, polska konstytucja stała się symbolem jedności i suwerenności narodu polskiego. Wśród europejskich elit została przyjęta z dużym zainteresowaniem. Dla części myślicieli, jak chociażby Edmunda Burke’a, była przykładem udanego eksperymentu z budową sprawnego parlamentaryzmu, opartego o oświeceniowy dorobek intelektualny. Na drugim biegunie stawiano wówczas rewolucję francuską, jako przykład klęski tychże idei. Mówiono wręcz o „polskiej rewolucji”.

Nad upadkiem dzieła Sejmu Wielkiego zaważyły błędy polityczne króla Stanisława Augusta Poniatowskiego, splot bardzo niekorzystnych dla Rzeczpospolitej wydarzeń międzynarodowych i przetasowań w układzie dworskim w Petersburgu. Dziś możemy jedynie snuć przypuszczenia, jak potoczyłyby się losy naszej ojczyzny, gdyby Ustawa Rządowa dotrwała chociażby do roku 1816, do planowanej pierwszej nowelizacji.

Oceń

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

NAJNOWSZE

dsa

Back to top