„Wesele” Wyspiańskiego jako zapis świadomości narodowej inteli­gencji i chłopstwa

Wesele wskazuje na bardzo niebezpieczne zjawisko zanikania świa­domości narodowej wobec braku jedności społecznej, a coraz częściej kulturowej, oraz odwrócenie ról w podzielonym społeczeństwie – to chłopi okazują się być lepszymi Polakami niż bawiący na weselu goście z miasta, spadkobiercy dawnych tradycji szlacheckich.
Świadomość to stan psychiczny, w którym jednostka jest w stanie postrzegać rzeczywistość i zdawać sobie sprawę ze swoich przeżyć. Mówiąc o świadomości narodowej, wchodzimy w sferę związaną zwykle z takimi pojęciami jak patriotyzm, tradycja, czyli krótko mó­wiąc ze wszystkim, o czym raczej nie myśli się na co dzień, a przy­pomina w czasie świąt państwowych. Ale czym naprawdę jest świa­domość narodowa? Przede wszystkim jest związana ze zbiorowością. Nie można mówić o świadomości narodowej jednostki w oderwaniu od społeczności. Naród jest przy tym bardzo specyficzną społeczno­ścią: dużą, bardzo zróżnicowaną wewnętrznie. Jeżeli jednostka, czuje swą przynależność do tej grupy, można mówić, że posiada zalążki świadomości narodowej. Obywatelstwo, pobyt w danym kraju, nie mogą o niej również poświadczyć. Kiedy więc można o niej mówić? Myślę, że w ogromnej mierze wiąże się to z odpowiedzialnością, za własne decyzje dotyczące spraw narodowych, z poczuciem nie tylko więzów kulturowych, ale również uczestnictwem aktywnym w tej kulturze, kultywowaniem tradycji, a szczególnie uznaniem błędów swoich, jak i błędów historycznych, za które nie jest się odpowie­dzialnym bezpośrednio. Dlaczego tak poszerzać rozumienie pojęcia świadomości narodowej? Dlatego właśnie, aby nie uznać jej jedynie za własne przekonanie o przynależności do narodu. Wtedy było by to za łatwe, każdy mógł by się uznać Francuzem, Belgiem, Amerykani­nem. Wystarczyłoby to sobie wmówić. Tymczasem być Polakiem, wcale nie jest tak łatwo, zwłaszcza znając historię, a zwłaszcza teraź­niejszość’ Ale o przynależności świadczy również uznanie przez na­ród, społeczeństwo, akceptacja otoczenia. Jest to relacja obustronna. Warto także zaznaczyć, że świadomość narodowa, może czasami być wykorzystana do wzbudzenia skrajnych reakcji, zwłaszcza, gdy ktoś potrafi wykorzystać ambicję młodych ludzi związaną właśnie z świa­domością przynależności do grupy. Nacjonalizm przecież wykorzy­stuje świadomość narodową, lub przynajmniej przeświadczenie o posiadaniu takiej, aby wzbudzić agresję skierowaną przeciw „obcym elementom”. Ale to zupełnie inna historia.
Znów wypada zacząć rozważania od przypomnienia sytuacji geopo­litycznej związanej z genezą utworu. Galicja przełomu wieków, to tło dla wydarzeń „Wesela”. Rok 1900 i data 21 listopada nierozłącznie związane z akcją dramatu, są także okresem bardzo ciekawym ze względów historycznych. Na niespełna 18 lat przed odzyskaniem niepodległości spotykają się w Bronowickiej chacie ludzie tak różni, stojący po przeciwnych stronach piramidy społecznej, a jednocześnie związani ze sobą. Przepaść jaka ich do tej pory dzieliła, przepaść majątkowa, rodowa, historyczna i kulturowa, ma zniknąć na tę krótką chwilę. Atmosfera „Wesela” jest tak dziwna i niesamowita, że trudno jest oddać jej pełnie. Chłopi, od zawsze niemal ciemiężeni, wykorzy­stywani, słabi, rozbici, nieoświeceni, stają twarzą w twarz z inteligen­cją, spadkobiercami przeszłej świetności szlacheckiej. Wydaje się łączyć ich tylko jedno – wszyscy to Polacy. Wzajemna niechęć zostaje zdominowana przez ciekawość. Ci, którzy zawsze byli osobno, zaw­sze to manifestowali, teraz wspólnie bawią się, rozmawiają. Jak głę­bokie było rozbicie narodu, skoro dopiero tutaj obie warstwy spo­łeczne mogą spotakć się jako równorzędni partnerzy. W pamięci mamy jeszcze obraz z „Nie-boskiej komedii” i polemikę hr. Henryka z Pankracym, w której to wytykają sobie oni nawzajem błędy. Hrabia wypowiada tam słowa: „Przed stoma laty, przed dwoma wiekami polubowna ugoda mogła jeszcze… Ale teraz wiem teraz trza mordo­wać się nawzajem”. Skierowane są one do przedstawiciela niższych warstw społecznych, do przywódcy zbuntowanego ludu. W jak od­miennej atmosferze spotykamy bohaterów „Wesela” 75 lat potem. Przez Europę przetoczyła się fala rewolucji i zmian. Zmieniła ludzi tak, że mogli się spotkać jak równy z równym. Nie ma już nienawiści, jest tylko brak zaufania i nieco obojętności. Ciągle gdzieś żyje sar­mackie przekonanie o pochodzeniu szlachty i chłopa. Nie ma kon­fliktu, jest za to niechęć. Do tego dochodzi sytuacja polityczna, bez­pośrednio związana z istnieniem narodu. Brak państwowości, wie­kowa niewola, prześladowania, różnie wpływają na świadomość na­rodową. Galicja przełomu wieków, to czas i miejsce, gdzie zelżał ucisk zaborczy, gdzie rodziła się przyszła wolność Polski. Rodziła się wśród ludzi tam żyjących. Chłopi z „Wesela” – Czepiec, Klimina, Dziad są postaciami bardzo barwnymi. Są oni przedstawicielami go­spodarzy bronowickiego wesela. Oni przyjmują inteligencję jako gości. Co można powiedzieć o nich samych? Ludzie ci prezentują bardzo odważnie swą przynależność do swojej klasy – nikt z nich nie wstydzi się powiedzieć, że jest chłopem, ba czują się z tego dumni (wypowiedź księdza z aktu I scena 8: „Są tacy co mną gardzą, żem jest ze wsi, bom jest z chłopa). Różnią się od chłopstwa średnio­wiecznego, czy przedrozbiorowego. To ludzie przeświadczeni o swej wartości i uznający porządek społeczny. To ludzie głęboko zżyci z kulturą i tradycją, a jednocześnie otwarci na świat (o czym świadczy np. rozmowa ze sc. 1 aktu I pomiędzy Czepcem i Dziennikarzem). Uznają zwyczaje i pewne zachowania za normalne, inne zaś nie są przez nich tolerowane. Są również nieufni w stosunku do ludzi spoza kręgu ich kultury i stylu życia, stąd kłopoty inteligencji w dopasowa­niu się do zwyczajów i jej późniejsza kompromitacja społeczna.
Przyjrzyjmy się patriotyzmowi chłopów i ich stosunkowi do sprawy narodowej. W tej grupie społecznej pokładano nadzieje związane z odzyskaniem niepodległości. Często w tych czasach pojawiały się głosy o konieczności wzniecenia powstania ogólnonarodowego i to z udziałem chłopów, jako głównej siły w walce o wolność Polski. Czy chłopi byli gotowi do spełnienia takiej patriotycznej misji? Tak przy­najmniej wydaje się do momentu przyjazdu Wernychory. Chłopi są bardziej przygotowani do stawienia czoła wyzwaniu, niż nieprzygo­towana do objęcia przywództwa inteligencja. Chłopi zdają sobie sprawę z sytuacji politycznej. Czepiec wie, kto jest winien sytuacji w jakiej znalazła się Polska („A ja myślę, ze panowie duża by juz mogli mieć ino oni nie chcą chcieć”). Nade wszystko widać u chłopów wielki zapał, oni pierwsi porywają za kosy, chcą walczyć, brakuje im jednak przewodnika. W całym „Weselu” obecny jest mit narodowy mit o przyjściu chwili, w której dane będzie odzyskać niepodległość. Również wśród chłopów ten mit istnieje.
Mit o zgodzie stanów, o solidaryzmie, o wspólnej walce. Mit ten sięga tradycji kościuszkowskich, „kos racławickich”, kiedy to garstka ludu stała pod wodzą szlachty i walczyła bohatersko. Był on kulty­wowany, zresztą przez prawie wszystkie ugrupowania narodowo-wyzwoleńcze działające w ówczesnej Galicji. Jednak w myśl tej le­gendy lud nie był nigdy na tyle oświecony, by mógł sprostać temu zadaniu. Inteligencja uznała, że lud musi być „uświadomiony naro­dowo”. Pamięć o Racławicach żyła wśród chłopów. Zwłaszcza zaś postać Bartosza Głowackiego była uznawana przez chłopów za pew­nego rodzaju symbol. Dlatego chłopi są zdolni do manifestowania swej siły i woli walki. Ale powoli dochodzimy do wniosków, że jed­nak w chłopach nie ma świadomości narodowej, przynajmniej w ta­kim znaczeniu jakie podałem na początku.
Polska żyje w duszach chłopów, choć nie jest to polska dawna, szla­checka, ta w której chłop nie miał praw. Polska żyje jako ziemia, jako ludzie, nie jest to mrzonka i mit. To Mała Polska – Polska każdego z osobna – taka „swojska” mała ojczyzna. Wydaje się, że państwo Pol­skie jest dla chłopa pojęciem zbyt abstrakcyjnym, zwłaszcza dla mło­dego pokolenia. Panna Młoda pyta poety: „A kaz tyz ta Polka, a kaz ta? Pon wiedzą?”. Dlatego też czy chłopi chcą tak naprawdę walczyć za sprawę Polski? Nie. Brakuje im świadomości o własnej roli Polsce jako państwie. Czują się wszakże związani z tradycją i kulturą, a zwłaszcza językiem. Nie boją się przyznać do tego, że są Polakami, ale brakuje im bodźca do walki o swoje własne państwo. Nawet po tym jak stają zebrani, gotowi do walki, Czepiec przychodzi pytać się o rozkazy. Nie ma w nich naturalnego przekonania o potrzebie walki za Polskę. Ostatecznym faktem determinującym brak świadomości narodowej wśród chłopów jest oderwanie od inteligencji (która prze­cież też do tego narodu należy), brak jedności lub chociaż przekona­nia o jedności z inteligencją świadczy niezbicie, że chłopi nie czują się częścią społeczeństwa polskiego. Trudno zresztą uważać to za zarzut. Jeżeli nie było się uznawanym obywatelem przez kilka stuleci, ciężko jest znaleźć się w nim na powrót. Choć chłopi bronowiccy znacznie bardziej czują się Polakami, niż ich poprzednicy, to ciągle widać podział na Polskę chłopską i Polskę szlachecką, tak pieczoło­wicie utrzymywany przez kilka stuleci. Ten brak solidaryzmu usiłują przełamać inteligenci, oni usiłują zjednoczyć te dwie Polski. Z mier­nym skutkiem.
Inteligencja, ludzie którzy przyjechali z miasta (Rydel podobno był strasznym mieszczuchem) to ludzie sami bardzo głęboko zróżnico­wani. Jaka jest ich świadomość narodowa? Na pewno znacznie lepiej rozumieją potrzebę odrodzenia państwa, wiele więcej wiedzą o istnie­niu Polski. Świadczy o tym wspomniana już przeze mnie scenka roz­mowy Panny Młodej z Poetą, który na pytanie gdzie jest ta Polska wskazuje serce dziewczyny. Cóż z tego, kiedy tak naprawdę to inteli­genci nie wiedza czego chcą. Przyjeżdżają na wesele zafascynowani chłopstwem, lecz jest to w rzeczywistości bardzo sztuczne i wcale nie ma na celu zbliżenia się warstw społecznych. To raczej chwilowe zauroczenie. Czy idee solidaryzmu mogą być realizowane przy takim podejściu do partnera? Szukają w Bronowicach Arkadii, ale nie znajdą jej tam. Wszystko to tylko pozostaje mrzonką, piękną złuda. Gospodarz podczas rozmowy z Poetą porównuje chłopa do Piasta – do postaci tak znacząco symbolizującej polskość. Chłopi mają poważanie wśród inteligencji – są dla niej celem realizacji hasła solidaryzmu. Ale, kompromitują się wobec wsi pod względem społecznym, pod względem politycznym, nie potrafią dostosować się do wymagań, jakie zostaną przed nimi postawione, wobec prawdziwej realizacji planów niepodległościowych. O ile chłopi byli przygotowani do walki, nie wiedzieli tylko jak walczyć i kto ich ma poprowadzić, o tyle inteligencja nie była zdolna do objęcia roli przywódczej, którą przecież przewidywała koncepcja walki o wolność w imię wszystkich stanów. Myślę, że inteligencja była na tyle świadoma sytuacji poli­tycznej, że mogła przewidzieć reakcje na wezwanie do walki. Ale gospodarz budzi się, nie wiedząc o co chodzi Czepcowi, tak na­prawdę, to walałby odsunąć się na bok, ponieważ brak mu jest odpo­wiedzialności za własne decyzje. Nie umie podjąć wyzwania, bo żyje w świecie swych złudzeń dotyczących prawdziwej Polski. „My jeste­śmy jak przeklęci, że nas dziwo mara nęci, wytwór tęsknej wy­obraźni, serce bierze zmysły draźni; że nam oczy zaszły mgłami, pie­ścimy się jeno snami” tak Poeta charakteryzuje to, co robią „przesiąk­nięci” chłopomanią przedstawiciele klasy wyższej. Wszystko to w otoczeniu folkloru nabiera autentycznego wymiaru szopki – igraszki z żywiołem, zabawy ludem, który nie jest już tak nieświadomy i potrafi już stanąć do walki. Gospodarz, Pan Młody, Poeta, Dziennikarz w gruncie rzeczy uciekają od prawdziwej odpowiedzialności. Przypo­minają nieco dzieci, które dostały nową zabawkę i chcą się nią nacie­szyć. Zapominają o tym, co było w przeszłości, jedynym ich pragnie­niem na chwilę staje się eksploracja na nowo odkrytego świata wsi i jej mieszkańców. Nagle jednak okazuje się, że to nie jest świat nowy, że on ciągle istniał tuż obok. Wtedy właśnie wkraczają zjawy – upiory historii, przypominające o istnieniu bariery czasu i wspólnych kon­fliktów. Przypominają brzemię spoczywające na potomkach zdraj­ców, przypominające o dawnej świetności.
Na koniec zaś pojawia się postać Wernychory – ostatecznego mitu o Polsce wielkiej i silnej. Nagle budzi się inteligencji świadomość o istnieniu nadrzędnego celu narodowego. I tu okazuje ona brak rozu­mienia istoty walki o wolność. Łatwo było o nią walczyć w szumnych słowach, bratać się z ludem, trudniej jest okazać się prawdziwym patriotą, pokazać, że należy się do tego samego narodu w obliczu wyzwania. Polacy nie są gotowi: ani chłopi, w których jedynie kipi pragnienie walki, w imię ideałów z przeszłości, ani inteligenci, którzy zatracili nie tylko naturę wojowników, ale również brakuje im chęci. Co więc ze świadomością narodową? Czy którykolwiek z bohaterów jest w pełni świadom swej roli w społeczeństwie? Właściwie każdy boi się „pójść na całość”. Do tego dochodzą konflikty wewnętrzne, historyczne, jak choćby daleka, krwawa, ciągle powracająca, wizja rabacji galicyjskiej Szeli. Chłopi mogą zarzucić inteligencji, że jest współodpowiedzialna za rozbiory, bo to ich dziadkowie do tego do­puścili. Chłopów zaś brakowało w powstaniach, dlatego naród jest rozbity i nie może odnaleźć własnej wspólnoty, stąd też te nieudolne próby pogodzenia stanów w efekcie okazujące się być zwykłą farsa i groteską. Wielkim nieobecnym w tej konfrontacji narodowych win i klęsk jest arystokracja. Właściwie to ona ponosi największą z win za rozbiory i „przegranie” Polski, zwłaszcza zaś za utrzymywanie, w imię własnych mitów i korzyści, podziału społeczeństwa. To ona w dużej mierze dopuściła do zatracenia świadomości o jedności wspól­noty i świadomości narodowej.
Historia stoi na przeszkodzie załagodzenia sporów i odzyskania wiary w istnienie nowego, odrodzonego narodu. Innym źródłem jest ste­reotypowe myślenie o wsi, pełne niezupełnie zgodnych z prawdą wyobrażeń, spłycania roli wsi w życiu społecznym. Tymczasem wieś okazuje się być znacznie bogatsza, zwłaszcza w warstwie tradycji i świadomości historycznej (nie przesądzającej jednak o świadomości narodowej). To ludzie znający swoją siłę i zbyt dumni by stać się plastycznym materiałem dla przyjezdnych z miasta, którzy chcieli w nich kształtować nowe poczucie narodowej tożsamości. Chłopi mają swoją bogatą tradycję i mają rozum. „Chłop potęgą jest i basta”, trudno się z tym pogodzić na przykład Dziennikarzowi, czy Poecie.
Patriotyzm obu warstw społecznych jest strasznie lokalny. Ogranicza się on właściwie do okolic podkrakowskich, daleko mu do ogólnona­rodowego powstania. Spotkanie inteligencji i chłopstwa przynosi w efekcie wiele różnorodnych wniosków dotyczących wspólnej naro­dowej postawy. Na podstawie zachowania przedstawicieli obu warstw społecznych, moim zdaniem, obserwujemy kryzys w świadomości narodowej. Nie jest to rzecz bynajmniej obca, czy dziwna, wynika z sytuacji polityczno-społecznej, a głównie z historii. Jednak zauwa­żalne jest zjawisko pewnego odrodzenia, związanego z próbą pogo­dzenia na nowo ludu i szlachty, nieco zmienionego już, ale wciąż rozerwanego społeczeństwa. Świadomość narodowa opiera się na tradycji, kulturze, świadomości wspólnej historii i współodpowie­dzialności za działanie zbiorowości. Chłopi i inteligencja posiadają tradycję, kulturę, i historię, do pełnej świadomości narodowej brakuje wspólnych doświadczeń pozytywnych. Zerwanie konwenansem, zmiana mentalności – to jest najtrudniejsze, ale do przezwyciężenia. Próbą tego jest wesele, nie udaje się jeszcze razem walczyć, ale wy­nika to ze słabości jednej ze stron. Naród choć tyle wieków rozbity jest w stanie zrodzić wspólnotę, tylko musi przezwyciężyć swe uprze­dzenia.
Naród to żywa zbiorowość. Tak jest on przedstawiony w „Weselu”, bardzo naturalnie i bez ukrywania słabości. Dlatego też obraz przy­pomina nieco maskaradę – szopkę, ale w gruncie rzeczy jest bardzo naturalny. Jaka jest więc świadomość narodowa obu warstw społecz­nych? Jest tak jak naród: podzielona i rozbita na świadomość chłopów i inteligencji. Brakuje bodźca do zjednoczenia tych dwóch rozbitych wizji Polski. Jest to sytuacja niebezpieczna, gdyż może doprowadzić do wytworzenia się dwóch odrębnych kultur, te zaś będą pogłębiały podział. Całe szczęście, znajdują się pierwsze próby przywrócenia wspólnej historii, zbratania się z ludem. Mimo, że nie w pełni się udaje, to jednak przełamuje barierę. W „Weselu” obserwujemy rów­nież inną ważną cechę – prawdziwymi spadkobiercami kultury i pol­skości okazują się być chłopi, bowiem oni mają w przyszłości być głównym elementem narodu. Inteligencja nie dorasta do swojej roli, bowiem brakuje jej trwałego przeświadczenia o konieczności bliż­szego związku z ludem, na razie traktuje to jak folklor, zabawę. Zani­kają wspólne korzenie (brakuje wspólnych pozytywnych elementów), dlatego też, tak ważnym okazuje się być wspomnienie Racławic i do symbolicznego znaczenia urasta symbol kosy. Świadomość narodowa obu warstw społecznych jest zbyt podzielona, aby mogła stanowić jedną całość, to świadomość przynależności do klasy społecznej nie zaś do narodu.

Oceń

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

NAJNOWSZE

dsa

Back to top